Krzysztof Czarnecki

INWENTARZ KOLEKCJI THEODORA JOSEPHA BLELLA

zaczynem do refleksji nie tylko bronioznawczych

 

 

Wzorem najokazalszym budowli zamkowej średniowiecznej, łączącej w sobie siłę utworu północnego z wdziękiem marzycielskim południa, jest zamek zakonu niemieckiego na pół mnichów na pół rycerzy w Marienburgu. Owo piękne zdanie zaczerpnąłem ze Sztuki Wieków Średnich pióra Antona Springera, dziewiętnastowiecznego historyka sztuki będącej częścią (Tom II) Powszechnej Ilustrowanej Historyi Sztuki wydanej w Warszawie w 1903 roku. Tak sobie pomyślałem, że w murach zamkowych winno się gromadzić w sposób świadomy, odrębny zbiór książek poświęconych fenomenowi Malborka w szerokim spektrum. Miejsca na pewno starczy.

 

Muzeum Zamkowe w Malborku pozostaje jednym z aktywniejszych ośrodków muzealnych w materii wydawniczej, która jest pokłosiem działalności muzealniczej i naukowej pracującego tamże zespołu fachowców. „Sapientia Aedificavit Sibi Domum – Mądrość zbudowała sobie dom… Państwo krzyżackie w Prusach” , tom I Malbork 2019 otwiera tryptyk – nazwę go malborskim – w którym ZAMKOWI przypisana została niepoślednia rola do odegrania. Genius Loci. Dlaczego o tym napomykam? Ukształtowana obecnie Architektura Wydawnictwa wyznacza nowy kurs Muzeum Zamkowego w Malborku w dziedzinie edytorskiej. Malbork 2019 – to wydrukowany limes oddzielający poprzednie od bieżącego. Świadomie nie stosuję terminu: „stary – nowy”. STARY w naszym wysterylizowanym z refleksji ŚWIECIE ma bezpodstawnie negatywny wydźwięk. O czym piszę? SAPIENTIA wytycza nowy trend edytorski wydawnictw Muzeum Zamkowego w Malborku. Może z czasem wykształci się z niego, w pełni dojrzały styl wizualny publikacji przynależnych Malborkowi. Jak dojrzałość merytoryczna połączy się z rozpoznawalnością, powstanie marka.

 

W tej wyszukanej szacie edytorskiej utrzymany jest INWENTARZ KOLEKCJI THEODORA JOSEPHA BLELLA opracowanie krytyczne. Malbork 2021. Kiedy myślę INWENTARZ, wstydzę się przed samym sobą. W mojej krypcie bibliotecznej i w składzie muzycznym ciągle poszukuję książek, płyt, etc, o których wiem, że powinny stanowić elementy moich zbiorów. Opieram się na pamięci, ale to mimo wszystko jest nieco ulotne, w tym sensie, że nie ma tu i teraz, ale dopiero po jakimś czasie przypomina mi się gdzie dana rzecz spoczywa. Przez lata nie zbudowałem: – skrupulatnie: wpis po wpisie – inwentarza, który byłby mi pomocny na cito. Do działania w tym kierunku – choćby dokonania aktu założycielskiego w postaci oprawnego w skórę zeszytu – nie zmobilizowała mnie nawet lektura książki Szaleństwo katalogowania napisanej przez Umberto Eco. Póki co, skończyło się na inspiracji. Nie wyklucza to mnie oczywiście z prawa do wyrażania szacunku i podziwu dla skrupulatności innych. Inwentarz jawi się przecież świadectwem zbieractwa i koncepcji kolekcji ujawniającej preferencje jej twórcy. Blell’sche Waffensammlung im Hochschloss d. Marienburg jest rękopisem zawierającym pełny wykaz  artefaktów wchodzących w skład prywatnego zbioru prawnika z Warmii, znajdujących się w murach zamku do roku 1945. Inwentarz był kontynuowany do 1944 roku. Kolekcja tworzyła zbiór przedmiotów o różnym przeznaczeniu. Z niego, 1310 obiektów stanowiły militaria zajmując niespełna 50% reprezentacji zbioru. Dynamiczne ruchy we wczesno powojennym muzealnictwie rzuciły Inwentarz do Wrocławia. Tam pozostawał on w licznym towarzystwie ukrytych przed światem zewnętrznym obiektów, pokrywając się szlachetną patyną kurzu. Spod kamienia zapomnienia wydobył go Antoni Romuald Chodyński ówczesny kustosz zbiorów militariów zamkowych w Malborku, a prywatnie członek Stowarzyszenia Miłośników Dawnej Broni i Barwy. Było to pod koniec ubiegłego stulecia. Po z górą dwóch kolejnych dekadach, Inwentarz Blella powrócił w 2019 roku do Malborka. Tym samym jego historia zatoczyła koło. Dobrze się stało, że po chwili zrozumiałej euforii u braci muzealnej wywołanej powrotem materialnego świadectwa istnienia kolekcji malborskiej, Blell nie spoczął na kolejnej półce z gryfem, patentem: – przez nikogo nie niepokojony niech spoczywa bezpiecznie i na wieki. Muzeum Zamkowe w Malborku w umiejętny sposób wykorzystało program Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego: Badanie polskich strat wojennych dla realizacji projektu: Straty wojenne w Malborku – opracowanie pozyskanego materiału.

 

W wytyczonych tematem ramach powstała publikacja poświęcona Inwentarzowi Blella. Impuls badawczy wykrystalizował zespół pracowników MZM, który opracował INWENTARZ dokonując jego transkrypcji, tłumaczenia na język polski i opatrzenia całości krytycznym komentarzem. Powstały w ten sposób INWENTARZ KOLEKCJI THEODORA JOSPEHA BLELLA Opracowanie krytyczne Malbork 2021 składa się z czterech części.

Część I – ESEJE

  • Janusz Trupinda – Słowo wstępne,

  • Daniel Gosk, Aleksander Masłowski – Inwentarz kolekcji Theodora Josepha Blella,

  • Bartłomiej Butryn – Nie tylko militaria. Zapomniana część kolekcji Theodora Josepha Blella,

  • Theodor Joseph Blell o swojej kolekcji,

Część II – TŁUMACZENIE

  • Aleksander Masłowski – Wstęp do tłumaczenia,

  • Numerowany inwentarz kolekcji kulturowo – historycznej Blella,

Część III – ILUSTRACJE

  • Ilustracje,

Część IV – TRANSKRYPCJA

·       Nummerirtes Taxverzeichniß von der Blell’schen kulturhistorichen Sammlung.

Dla pasjonata broni i barwy Inwentarz Blella stanowi nie lada gratkę. Transkrypcja wraz z tłumaczeniem na język polski posłuży na pewno za cenny materiał do porównań terminologicznych oraz da podstawy do weryfikacji transkrypcji z rękopisem, który nie zawsze był wzorem kaligrafii. Moja Krypta biblioteczna nie nadąża z bieżącym, dogłębnie analitycznym czytaniem wszystkiego co mości się na jej gościnnych półkach. Stąd też zdarzają się powroty do nadczytanych i zaledwie przejrzanych książek. Tak też będzie i z tą pracą. Nie znaczy to wcale, że moje oczy tak pobieżnie przemknęły nad tą publikacją niczego w niej nie dostrzegając. Tym bardziej, że oczy uzbrojone w nowe okulary od Moscot’a wyłowiły osobę recenzenta. Jest nim dr hab. Grzegorz Żabiński, prof. Uniwersytetu Humanistyczno – Przyrodniczego im. Jana Długosza w Częstochowie. Osobiście bardzo cenię jego wyważone i przemyślane opinie. W tym przypadku osoba recenzenta została celnie wytypowana. Grzegorz Żabiński zna doskonale realia malborskie. Był swego czasu opiekunem zbioru militariów zgromadzonych w Muzeum Zamkowym w Malborku. Jest wybitnym znawcą uzbrojenia i nieprzeciętnym badaczem oraz analitykiem. Wybór tego a nie innego recenzenta pokazuje wiele i często daje sygnet wartości recenzowanemu dziełu.

 

Żeby nie było tak bez zastrzeżeń i doskonale, to moje oczy wyłowiły pewną skazę w Części III – Ilustracje. „Kopiuj – wklej” jest niebezpiecznym narzędziem w niewprawnych bądź zmęczonych rękach – ułatwieniem w procesie korekt nad tekstem i układem publikacji. Potrafi pomóc, ale i zaszkodzić. Tak też się stało w procesie dopieszczania ostatecznego kształtu treści opracowania krytycznego Inwentarza. Na stronie 240 pod nr 6 znajduje się opis ilustracji wydrukowanej na stronie 241: Zbroja gotycka z saladą (nr 804) w dziale militariów – Zbiory Muzeum Wojska Polskiego. Prawidłowa relacja między opisem ze strony 240, powtórzonym do ilustracji nr 14 odnoszącym się do zbroi przebywającej w MWP, a zdjęciem prezentującym ową zbroję znajduje się na stronach 246 i 247. Błędny opis na stronie 240 mający mieć odniesienie do ilustracji nr 6, na której zobrazowano dwa miskowate hełmy (Schüsselhelm)° wkradł się chytrze i podstępnie, korzystając – jak już wspomniałem -ze swobody i łatwości dokonywania zmian przy pomocy narzędzi elektronicznych. Skucha, błąd, który czyha na nas wszędzie. Mnie przeoczenia też nie są obce i jest ich więcej niż bym sobie życzył. Tytułem dygresji. Zawsze przypomina mi się jedno z nich, które w mowie potocznej zawstydza, w słowie pisanym zaś staje się gafą. Zdarza mi się mówić bądź pisać zamiast: Dzień Rozesłania Apostołów – Dzień Rozesłania Aniołów. Mimo iż znam dokładnie przyczynę tego błędu i pamiętam o niej, odruchowo wpadam nadal w tę pułapkę, wywodzącą się korzeniami z wczesnego dzieciństwa. Otóż mój dziadek był przeze mnie zmuszany do powtarzania do znudzenia opowieści o bitwie pod Grunwaldem. Często używał zwrotu: Dzień Rozesłania Apostołów. Kiedy w pobliżu znajdowała się moja babcia, przekomarzała się mówiąc: a może Dzień Rozesłania Aniołów? I tak mi do tej pory zostało. Na usprawiedliwienie moich błędów stawia się moja pojedyńczość. Nie mam korektora, redaktora – piszę jak umiem i czuję w danej chwili. Robię to zazwyczaj w strumieniu świadomości. W przypadku wcale licznego zespołu pracującego nad Inwentarzem Blella nie tak prosto wyjaśnić niedoróbkę. Jak można dostrzec gołym okiem, to w finale tworzenia publikacji zabrakło „wszechwiedzącej mrówki”, która by wiersz po wierszu, akapit po akapicie, ilustrację po ilustracji z benedyktyńską cierpliwością poddała korekcie finalną zawartość dzieła przed oddaniem go do druku.

Inne obowiązki odwlekały moje pisanie o Inwentarzu. Czynnikiem sprawczym  do pisania, stał się komunikat Muzeum Zamkowego w Malborku zatytułowany: Wydarzenia/Inwentarz Theodora Josepha Blella – nowa publikacja, który ukazał się kilka dni temu na Stronie Muzeum Zamkowego w Malborku. Całość zdobi zdjęcie dwóch egzemplarzy przedmiotowej książki. Książki niby takie same jak moja, ale uderzyło mnie w nich coś czego mój egzemplarz nie ma. Niby drobiazg, ale ważny użytkowo i estetycznie. Na malborskim zdjęciu spośród stron zamkniętych książek wystają śmiało materiałowe, wstążkowe zakładki w kolorze czerwonym. Mimo uspokajających zapewnień płynących od pracowników Muzeum, że to photoshop, (którego rolą jest upiększanie tego co jest nam dane widzieć) i że tak naprawdę to w rzeczywistości nie istnieją żadne czerwone zakładki – wcale nie czuję się komfortowo. Okładka opracowania pokryta jest materiałem w szarości o szlachetnym odcieniu, przywodzącym skojarzenie z odzieniem półbraci zakonnych. Tłoczone litery na okładce czytelne w kroju, połyskują metalicznie barwą srebra, czerwona kapitałka, dobry papier nadają wydawnictwu dodatkowej jakości współgrając z zawartością treści. Liczy się przecież meritum.

 

Publikacja Inwentarza Blella PIECZĘTUJE prawa Muzeum Zamkowego w Malborku do tego co ocalało z pogromów wojennych i powojennej fali przemian, a czego nie ma nadal w obecnym zbiorze militariów malborskich. Gdyby nie opisany przeze mnie błąd w podpisie i tym samym nieprawidłowe zgranie obiektu z podpisem, nie zwróciłbym zapewne szczególnej uwagi na treść podpisu odnoszącego się do przedmiotowej zbroi. Otóż kilka stron dalej już w prawidłowej konfiguracji między informacją o przedstawieniu wizualnym, a zdjęciem obiektu, przeczytałem jeszcze raz uważnie że: 1 pełna, kanelowana zbroja gotycka 1460-1480 -1 sztuka -nr 804 – sala 3 kolumnowa – zdobi nadal zbiory Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.

 

Zaprzyjaźnianie się pracowników muzeów z obiektami muzealnymi znajdującymi się pod dachami placówek muzealnych, w których są oni zatrudnieni, a pozyskanych inną drogą niż dary, zakupy(!) zawsze mnie zastanawia. Zjawisko jest bardziej powszechne niż mogłoby się wydawać. Dotyczy ono również jednej z jednostek muzealnych z Poznania. W murach Oficerskiej Szkoły Wojsk Pancernych im. Stefana Czarnieckiego przemianowanej w 1967 roku na Wyższą Szkołę Wojsk Pancernych im. Stefana Czarnieckiego tworzono latami zbiory broni pancernej. Dzięki kierownictwu uczelni i grupie pasjonatów w mundurach i cywilu kolekcja stawała się poważna. Proces trwał mimo politycznych przemian, w wyniku których ostatecznie zamknięto w 1993 roku tę szacowną uczelnię wojskową. Zbiory znajdowały się pod opieką WP i nadal dynamicznie się wzbogacały. Nie doczekały się one jednak autonomii i na mocy kolejnych decyzji, przejęło je Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie łaskawie czyniąc z nich swój oddział. Dlaczego tak odbiegam od tematu. Tylko pozornie. Kiedyś rozmawiałem z jednym z pracowników MWP, który protekcjonalnie wspomniał o ICH kolekcji broni pancernej w Poznaniu. Był to wyraźny pokaz szybkiego i łatwego zaprzyjaźniania się z obiektami, które trafiły się temu muzeum jak nie przymierzając ślepej kurze ziarnko. Mądrość ludowa potrafi być lapidarna i celna. Prawo lewiatana działa. Korci mnie, żeby podzielić się jeszcze jedną refleksją. Inwentarz wraz opracowaniem krytycznym na pewno nie trafi pod strzechy. Jest bowiem niesprzedajny. To godna podziwu i dobra cecha u ludzi, ale w przypadku książek? – mam wątpliwości. Gdybym był porządny inwentarzowo, dawno bym zbudował katalog książek, które poprzez nadaną im cechę – NIE DO SPRZEDAŻY – lądowały (i te miały względne szczęście) w zupełnie przypadkowych witrynkach, których świadomie nie nazywam biblioteczkami, należących do rozmaitych ludzi, którym w danym czasie i okolicznościach wypadało podarować książkę wyjętą spod praw normalnego rynku. Niektórym przedstawicielkom tej kategorii: niesprzedajnych udało się znaleźć w rękach piszącego te słowa. Pozyskanych niekoniecznie z pierwszej ręki. Nieskromnie stwierdzam, że naruszając ich cnotę bycia nie otwieraną, byłem tym pierwszym, który miał przyjemność zapoznać się z ich treścią. Oczywiście po usunięciu patyny czasu, zwanej potocznie kurzem. Znowu o kurzu. Ufam, że w przypadku Inwentarza trafi on przynajmniej do zbiorów publicznie dostępnych. Pasjonaci broni i barwy będą znowu pozbawieni komfortu obcowania na co dzień, z tym kolejnym wydawnictwem z dziedziny ich zainteresowań. Nisza to nisza !

 

 

 

 

Krzysztof Czarnecki

Oddział Poznański

Stowarzyszenia Miłośników

Dawnej Broni i Barwy

Poznań, marzec/kwiecień 2022 r.

 

°„Oryginał hełmu typu Schüsselhelm pochodzący z Naturhistorisches Museum w Wiedniu (nr inw. 4612) oraz kopia wykonana przez Blella nr 120 w dziale militariów (fot. Erich Lessing, akg-images)” – uzupełnienie do tekstu pochodzi z informacji jaką otrzymałem w miłym liście od pana Daniela Goska, współautora omawianej pracy.

611 Total Views 1 Views Today
Partnerzy

karta_logo_MNK_B

mwp

muzuem_lodz

wmwpozn

MuzeumWroclaw

logo Muz. Lub.-1

silkfencing