Krzysztof Czarnecki

ANDRZEJ KLEIN

Mało Znany

 odsłona 7

 

 

 

 

 

Od 5 lipca 2024 roku do 1 października 2024 roku, a być może do końca tego roku Muzeum Zamkowe Malborku prezentuje publiczności i prezentować będzie wystawę: „Krzyżak jak malowany”. Nie byłem jeszcze w tym roku w Malborku, więc jej nie widziałem. Jednego jestem pewien. Tego obiektu, który teraz przedstawię, nie ma na przedmiotowej ekspozycji. Gdyby się tam znalazł, byłby bez wątpienia jedną z jej ozdób. Zatem jako miłośnik zapoznany tematyki krzyżackiej pokazuję przedstawienie Krzyżaka na pewno mało znane. Czynię to w cyklu: „ANDRZEJ KLEIN MAŁO ZNANY”. Będzie to teraz odsłona 7. Gdybym bawił się w numerologię, siódemka miałaby podwójne znaczenie w moim przypadku. Tym, którzy po raz pierwszy w cyklu, spieszę z informacją: Andrzej Klein był mi przyjacielem w broni i barwie. Pamięć o nim i jego spuściźnie plastycznej, a przede wszystkim o CZŁOWIEKU nakłada na mnie obowiązek zapisywania -być może nieudolnie – oraz upowszechniania świadectw jego dorobku artystycznego, który -moim zdaniem- wskutek splotu rozlicznych zawirowań dziejowych (których nie szczędzi nam historia) nie zajął należnej mu pozycji. Odsłona 7 prezentuje coś – nawet jak dla mnie – niezwykłego. Jest to obraz przedstawiający wielkiego mistrza na koniu w galopie(?). Powstał on: 2024 – 1974 = 50 ca pół wieku temu. W 1974 roku mistrz Andrzej Klein posługiwał się inną kreską w swoich pracach. Była ona drobniejsza, cieńsza i gęstsza. Nie akcentowała mocno konturu. Miała w sobie coś z rysunku rekonstrukcyjnego. Uzupełniał ją umiejętnie stosowany – acz oszczędnie – kolor. Kolor, który tak cenią znawcy barwy, szczególnie ci od miłośników broni i barwy. Późniejszą technikę – tak dla własnego użytku – nazwałem flamastrową. Charakteryzowała się wyrazistymi liniami. Wzbogacała tylko stosowane przez niego środki wyrazu. Wzmacniała przekaz treści zawartej na karcie papieru. W tematyce bronioznawczej niosła komunikat nie pozostawiający żadnych niedomówień. Nie było i nie ma więc, w tym niczego pejoratywnego. Wypracowanie własnego stylu, rozpoznawalnego na pierwszy rzut oka to nieczęsty dar. Od pierwszego dźwięku instrumentu rozpoznaję gitarzystów obdarzonych tym przymiotem, mimo iż sam nie mogę poszczycić się dobrym słuchem muzycznym. Jeśli mnie pamięć nie myli, to nasze Państwo Podziemne w ramach akcji N skierowanej do Niemców celem obniżenia ich morale, zatrudniało wielu rysowników, którzy ostrzem ciętej graficznej satyry godzili we wroga. Nie wszystkich jednak chętnych do tej niezwykłej pracy konspiracyjnej, brano pod uwagę. A to ze względu na stosowany przez nich niepowtarzalny i rozpoznawalny styl rysunku. On to eliminował między innymi twórczość Jerzego Zaruby. Problemy miała też Maja Berezowska z racji subtelnej kreski, autorskiego znaku firmowego. Ale to inna historia. W kreacji Andrzeja Kleina, wielki mistrz zakonu krzyżackiego niesie na lewym ramieniu tarczę ceremonialną – jak myślę – Karola z Trewiru. Dlaczego ceremonialną? Spodziewałbym się bardziej, że wielki mistrz przedstawiony w uzbrojeniu XV – wiecznym i w kropierzu ze znakami wielkiego mistrza Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, powinien raczej nieść tarczę na której w czteropolowym podziale winny sąsiadować herb wielkiego mistrza zakonu i herb własny wielkiego mistrza w układzie szachownicowym. Uradowany darem, nie zapytałem autora, skąd wziął się pomysł takiego, a nie innego przedstawienia wielkiego mistrza w tej właśnie kreacji. Wiem z jego relacji, że wiele spraw z dziedziny broni i barwy konsultował z Andrzejem Nadolskim. Panowie znali się, należeli do Stowarzyszenia Miłośników Dawnej Broni i Barwy i niejednokrotnie współpracowali ze sobą. Rysunek tarczy wielkiego mistrza Karola z Trewiru w wykonaniu Andrzeja Kleina pojawił się również w publikacjach książkowych autorstwa Andrzeja Nowakowskiego ilustrowanych przez Andrzeja Kleina. Są to: „Uzbrojenie wojsk krzyżackich w Prusach w XIV w. i na początku XV w.” Łódź 1980 i jej angielskojęzyczna wersja: „Arms and armour in the medieval Teutonic Order’s State in Prussia” Łódź 1994. Wracając do obrazu wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego autorstwa Andrzeja Kleina, nie sposób nie zauważyć jak wielki wpływ miała twórczość tego miłośnika broni i barwy na innych członków naszego Stowarzyszenia. Swego czasu pisałem na naszej Stronie o Piotrze Górkiewiczu i jego Oficynie Cynowej „PZ”. Zainteresowanych odsyłam do tekstu: https://www.bronibarwa.org.pl/10379-2/. Tych mniej zachłannych na tę wiedzę, informuję, że Piotr Górkiewicz tworzył projektowane przez siebie figury historyczne prezentujące mężów zbrojnych w szerokim spektrum czasowym. Były wśród przedstawienia husarzy, pancernych, żołnierzy z czasów napoleońskich i rycerstwa spod Grunwaldu, by wymienić tylko niektóre. Wyroby oficyny „PZ” są rozsiane po całym świecie i wszędzie jawią się jako ozdoby kolekcji. Z racji moich zainteresowań Krzyżakami i uzbrojeniem ochronnym szczególną uwagę skupiałem na figurkach historycznych kreujących zbrojnych z tego okresu. Wielki mistrz uwieczniony na obrazie -bohaterze- niniejszego pisania mógł być nieobcy Piotrowi Górkiewiczowi, który znał dobrze Andrzeja Kleina. Kreacja Krzyżaka z 1974 roku musiała zapaść w pamięć założyciela Oficyny Cynowej „PZ”. Inauguracja jej działalności nastąpiła kilka lat później. Świadectwem tego jest prezentowana figura konna wielkiego mistrza w dynamicznym ujęciu. Skojarzenie z obrazem miał też Leszek Rościszewski (tym nabytkiem na pewno mu się pochwaliłem), który cynową kreację Krzyżaka autorstwa Piotra Górkiewicza, pomalował w swoim stylu, w mistrzowski sposób.

 

Krzysztof Czarnecki

Oddział Poznański

Stowarzyszenia Miłośników

Dawnej Broni i Barwy

Poznań, lipiec 2024

czas Koźlego Księżyca

 

 

GALERIA

[Obraz powstał pół wieku temu. To szmat czasu w procesie poszerzania dostępności do źródeł pozyskiwania wiedzy. Inny był świat z politycznie i gospodarczo wyznaczonymi liniami. W dziedzinie książki przed oczyma staje mi obraz wydawnictw z importu, z cenami zapisanymi ręcznie i widocznymi przy nich kodami: „KK” i „KS”. Kraje kapitalistyczne i kraje socjalistyczne. W dziedzinie wiedzy istniał więc świat wewnętrzny i świat zewnętrzny. Przedzielała go granica dostępności. Zwracam na to uwagę tym wszystkim, szczególnie mniej zaawansowanym wiekowo, którzy pławią się współcześnie w morzu dostępności do wiedzy i od nich zależy filtr jej weryfikacji. Bezrefleksyjne wchłanianie informacji niesie wielkie ryzyko zboczenia w ślepy zaułek. Z doświadczenia własnego wiem, że rady tych nieco bardziej dociekliwych i dotkniętych wypływającą z niej złożoną refleksją, nie zawsze trafiają do przekonania tym, którzy widzą jeszcze świat w wyidealizowanej postaci. Nie zwalnia to jednak z imperatywu zachowania wiedzy o czasach niedawnych, a już mgliście obecnych w naszej świadomości.]

172 Total Views 1 Views Today
Partnerzy

karta_logo_MNK_B

mwp

muzuem_lodz

wmwpozn

MuzeumWroclaw

logo Muz. Lub.-1

silkfencing