Krzysztof Czarnecki

BROŃ I BARWA MCHEM PORASTA 2.

 

 

 

 

 

Tekst: „Broń i Barwa Mchem Porasta” zrobił swoje. Może był tylko profetyczny, nie ma to większego znaczenia. Po nim pojawił się na naszej Stronie artykuł pana Roberta Ostafińskiego i obudził się do działania Oddział Stołeczny. Były też i inne sygnały odnoszące się do meritum poruszanych kwestii jak i kompletnie beztreściowe. Teraz będzie odpowiedź na, moim zdaniem, najważniejszy sygnał. Nawiązywał on bezpośrednio do Statutu Stowarzyszenia Miłośników Dawnej Broni i Barwy. Sygnalista zarzucił mi naiwność wypływającą, jak rozumiem z nieznajomości Statutu Stowarzyszenia. Jego zdaniem bowiem, nigdzie nie ma słowa o tym by istniał wobec członków Stowarzyszenia jakikolwiek obowiązek publikowania na Stronie Stowarzyszenia. Z przykrością odebrałem ów sygnał i to nie z powodu braku odporności na słowa krytyki kierowane pod moim adresem. Otóż dał go wcale nie młokos, ale członek „triarii” naszej organizacji. Wielki specjalista w swojej dziedzinie zainteresowań oraz człowiek ogromnej wiedzy i kultury. Gdyby taką opinię wygłosił „hastati” Stowarzyszenia, dałoby się zrzucić ją na karb niewiedzy i uprzejmie odesłać go do zapoznania się z treścią Statutu. W tym przypadku jednak rodzi się refleksja, wymagająca szerszego omówienia zjawiska, które niesie ze sobą niepokojące symptomy czegoś poważniejszego dla organizacji. Statut Organizacyjny Stowarzyszenia Miłośników Dawnej Broni I Barwy w § 4 (Cele i Zadania) stanowi: „Celem Stowarzyszenia jest badanie, opracowywanie i upowszechnianie wiedzy w zakresie dawnych militariów, a w szczególności problematyki z następujących dziedzin: uzbrojenia ochronnego i zaczepnego, ubioru, oporządzenia, znaków wojskowych, architektury wojskowej, lotnictwa i floty wojennej, genealogii rodzajów i gatunków broni.”. Twórcy Statutu reprezentowali szkołę legislacji wywodzącą się korzeniami jeszcze sprzed II W. Ś. wraz z uwzględnieniem tego co było wówczas (w czasie jego pisania) współczesne w zakresie tworzenia tekstów prawnych. To bynajmniej nie jest przytyk. Już pobieżna analiza owego zapisu sprzed lat wskazuje na jasny przekaz w nim zawarty. Cele Stowarzyszenia to:

  • badanie,
  • opracowywanie,
  • upowszechnianie wiedzy.

Czym jest więc upowszechnianie wiedzy? – tego chyba nie trzeba bliżej wyjaśniać. Tak mi się wydawało … , do rozmowy z szanownym „triarii” Stowarzyszenia. Dla uzupełnienia. Kultura języka prawnego i prawniczego powinna polegać na jasności (co jeszcze raz podkreślam) i uniwersalności przekazu. Nasi statutotwórcy manewrowali przy tworzeniu tekstu Statutu między Scyllą a Charybdą. Trzeba było wyważyć przekaz w taki sposób, by był on zrozumiały dla nie prawnika i jednocześnie spełniający kryteria języka prawnego. W § 4 Statutu zbalansowano w zasadzie te wymogi. Nieco taksatywna wymienianka dziedzin poddanych zakresowi celów i zainteresowań podlegających badaniu, opracowywaniu i upowszechnianiu przez Stowarzyszenie została szczęśliwie poprzedzona zwrotem: „a w szczególności”. Dzięki niemu nie zamknięto furtki dla innych dziedzin badań z obszaru broni i barwy. Ciągła ewolucja dokonująca się w kręgu zainteresowań członków Stowarzyszenia nie wymaga więc kolejnych nowelizacji przedmiotowego zapisu. W przypadku określenia jednego z Celów Stowarzyszenia polegającego na upowszechnianiu wiedzy w zakresie (…) zapis ogranicza się do terminu UPOWSZECHNIANIE. Czyni go w ten sposób jeszcze bardziej uniwersalnym. Nie zamyka on uregulowań dla przyszłych form i narzędzi upowszechniania wiedzy wynikających z postępu technicznego. Co by to było, gdybyśmy w Statucie mieli wylistowane środki upowszechniania wiedzy. Dla przykładu: radio, prasa, książki, broszury, telewizja, kino etc. etc. . Po takiej wyliczance pojawienie się każdego nowego medium komunikacji, bądź choćby narzędzia przekazu wymagałoby nowelizacji Statutu. Telefon komórkowy, komputer, Internet i inne zdobycze z zakresu środków ułatwiających porozumiewanie się między ludźmi na odległość przekraczającą zasięg człowieczego głosu, to tylko niektóre z kolejnych powodów do potencjalnej permanentnej nowelizacji Statutu, gdyby iść drogą swoistej barbaryzacji języka prawnego, tak obecnie modnej. Czy nie ma więc miejsca dla INTERNETOWEJ STRONY STOWARZYSZENIA jako środka (medium) UPOWSZECHNIANIA WIEDZY w zakresie dawnych militariów? Jest to przecież nasz STATUTOWY CEL. Zmienia się tylko narzędzie przekazu. Kiedyś był dla przykładu powielacz. Mchem obrasta to co pozostaje w stanie stagnacji, bezruchu. W tym sformułowaniu nie ma niczego naiwnego. Mech wydawał mi się nieco łagodniejszy w wyrazie myśli niż słowo RDZA. Termin jakże bliski tym z kolegów, którzy mają do czynienia z codziennym obcowaniem z dawnym uzbrojeniem. Jeśli jednak mowa o naiwności mojej, to prawda. Ciągle z dziecięcą ufnością patrzę w przyszłość, która przyniesie zmianę statusu publikatora internetowego: STRONY STOWARZYSZENIA z faktycznego, czyli słupa ogłoszeniowego, na projektowany i zakładany czyli prawdziwą stronę – wizytówkę Stowarzyszenia. Kiedy dąb nie wydaje żołędzi winni pochylić się nad nim dendrolodzy. Kiedy Strona Stowarzyszenia pełni rolę słupa ogłoszeniowego, winni nad tym pochylić się jego członkowie, bo problem tkwi zapewne gdzieś głębiej. Na koniec truizm. Nie ma chyba łatwiejszego sposobu prezentowania dokonań członków Stowarzyszenia w niekomfortowej atmosferze, w której przyszło nam działać, jak sterylna forma oferowana przez Stronę Stowarzyszenia.

 

Krzysztof Czarnecki

Oddział Poznański Stowarzyszenia

Miłośników Dawnej Broni i Barwy

Poznań, czerwiec 2020 r.

 

724 Total Views 2 Views Today
Partnerzy

karta_logo_MNK_B

mwp

muzuem_lodz

wmwpozn

MuzeumWroclaw

logo Muz. Lub.-1

silkfencing